Akecptacja samej siebie utrudnia odchudzanie

Ta cała nagonka na odchudzanie, wysportowane ciała, fit posiłki wciąga w swoje sidła masę ludzi. Każdy ma w swojej głowie ideał piękna, do którego świadomie lub nieświadomie dąży... Ja również.
Odkryłam jednak co jest w moim przypadku największą przeszkodą w dążeniu do tego idealnego ciała. To akceptacja samej siebie.

Taaaak, akceptacja znacznie utrudnia odchudzanie.
Mimo, że chciałabym zmienić swoją sylwetkę, pozbyć się oponki po dziecku, wysmuklić nogi i uwidocznić leciutko mięśnie brzucha to tak naprawdę lubię swoje za dużo tu i ówdzie. Schudłam parę kilo, dzięki czemu sylwetka znacznie się poprawiła i wygląda teraz dużo lepiej niż przed dietą. Mogłaby już taka zostać, ale... i tak jest daleka od ideału, który siedzi w mojej głowie i kusi, by za nim dążyć.

Dążyć nie dążyć? Próbować będę na pewno... Bo zawsze może być lepiej. Moja motywacja jednak nie jest już tak wielka, jak na początku przez co początek tygodnia rozpoczynam poniedziałkiem, a kończę środą. Cóż... Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Najpiękniejsze jest jednak to, że 2/3 miesiące temu nie prezentowałabym się w tej sukience tak, jak prezentuje się teraz. Podoba się Wam? Jest dostępna TUTAJ.

 Black Dress: klik



To moja osobista refleksja, oczywiście masz prawo się z nią nie zgadzać. Podziel się tym poniżej

Etykiety: , ,