Karma jest występującą w Buddyzmie wiarą, że wszystkie uczynki wracają do osoby, która je zrobiła, bardzo często z podwójną siłą. Choć filozoficzne znaczenie Karmy różni się pomiędzy tradycjami - główna jej idea głosi, że czyny tworzą przyszłe doświadczenia, przez co każdy jest odpowiedzialny za swoje życie, cierpienie i szczęście. Mówiąc prościej - wszystko, co robisz wraca do Ciebie. Jeśli rozsyłasz szczęście i uśmiech będziesz szczęśliwy, jeśli zadajesz innym ból - będziesz cierpiał.
"Obrażając drugiego człowieka - obrażasz samego siebie.
Wpadłeś w studnie bez dna, zżera Cię zazdrość.
Twoją karmą jest kłamstwo. "
Jedni w nią wierzą, inni nie. Może jest prawdziwa, a może to tylko zmyślona wiara, która wprowadza ludzi w ogłupienie. Nieistotne. Dla mnie karma istnieje, chcę w nią wierzyć i wierzyć będę.
Jestem przekonana, że dopadnie wszystkich tych, którzy podkładają kłody pod nogi niewinnymi ludziom, żerują na cudzych konfliktach, wyłapują czyjeś porażki na swoją korzyść, obwiniają i oczerniają, perfidnie przy tym kłamiąc. Dla takich ludzi nie ma wytłumaczenia. Całe zło, jakie wyrządzili innym powinno powrócić do nich ze zdwojoną siłą. I powróci. To tylko kwestia czasu.
Nie muszę się na nikim mścić. Los zrobi to za mnie.
Więc jeszcze zobaczymy, kto będzie śmiał się ostatni. Ślicznotko.
A tak na marginesie, zabawne jest to, że wszystkie te śmieszne akcje zaczęły dziać się po moim wyjeździe z miasta... Widocznie Ślicznotka tylko czekała na okazje, by móc zabłysnąć :)
Zakochałam się w tej sukience po uszy! Poważnie. Choć sięga mi do kolan,
marszczenia idealnie pozwalają na dopasowanie długości wedle uznania.
No i ten dekolt w serek, który kocham. Aż sama się dziwie, że jest taka
tania. Jedyne co, to rozważam zakup o rozmiar mniejszej... Bo
standardowa L-ka coś mi się ostatnio robi za duża. Ale to dobrze, dieta
działa! :)
Co myślicie o karmie? Wierzycie w jej ukrytą moc, czy nie?
Etykiety: refleksje, stylizacja