Ania Mała Warsaw Shore bez retuszu - MUSISZ TO ZOBACZYĆ

Pewnie spora część z Was właśnie siedzi w kinie... mnie czeka ono dopiero jutro. A walentynki mimo, że zaplanowane potoczyły się całkiem inaczej i zamiast nowego tatuażu pojechaliśmy na małe zakupy. Ale dziś nie o tym...
Ostatnio widziałam się znów z Anią Małą. Początkowo miałyśmy robić typowe fashion w surowym pomieszczeniu, ale że brakło czasu, to przy kawce zrobiłyśmy parę spontanicznych zdjęć w Lollipop
Przyjęło się, że gdy ktoś ładnie wygląda na zdjęciu to na pewno jest upiększany w programie graficznym.
Owszem, photoshop to dla mnie codzienność, ale czy za każdym razem ingeruje w urodę modela/modelki? Nie.
Oto parę dowodów na to, że zwykła zabawa poziomami, zmiana kontrastu czy też nasycenia znacząco wpływa na końcowy wygląd zdjęcia.
Nie ukrywam, że czasem mnie poniesie i bawię się zdjęciem tak długo, że w efekt końcowy jest sztuczny i nienaturalny. Myślę, że jest to zależne od mojego nastroju... Takie eksperymentowanie pozwala nauczyć się nowych rzeczy. Jestem samoukiem więc nadal odkrywam nowe możliwości, jakie daje program graficzny.
W tym jednak przypadku zdjęcia są całkiem naturalne. Nawet Ani makijaż jest niezwykle delikatny, a i tak wygląda pięknie. Zgadzacie się ze mną?

A tak a marginesie, może macie jakiś pomysł na sesje z Małą? Postaramy się sprostać Waszym pomysłom ;-)



Buty Lollipop / Fashion Queen
Ubrania TU